O WIELKICH OCZACH W NOWYM JORKU

Powrót

 

Rabin Murray Stadtmauer, potomek wielkoockiej rodziny, która wyjechała w roku 1920 do Stanów Zjednoczonych, i który jest jednym z trzech członków grupy inicjatywnej zajmującej się renowacją cmentarza i synagogi, napisał artykuł do kilku nowojorskich czasopism, który ma się ukazać w najbliższych dniach. Za jego zgodą przetłumaczyłem ten artykuł na język polski i zamieszczam go tutaj, jeszcze przed publikacją w amerykańskiej prasie. Czasopisma, które otrzymały artykuł do druku to: The Jewish Week [tygodnik żydowski], The Tablet [tygodnik katolicki], Dorot [tygodnik żydowski] oraz polskojęzyczny Nowy Dziennik [czasopismo amerykańskiej Polonii].

 


Odkrycie naszego polskiego shtetl:

Restauracja Wielkich Oczu

Autor: rabin Murray Stadtmauer

 

W roku 1880 Żydzi stanowili większość mieszkańców miasteczka Wielkie Oczy (znanego w jidisz jako Wilkocz), rodzinnego shtetl mojego ojca w południowo-wschodniej Polsce. W roku 1900, na krótko przed osiedleniem się tam mej rodziny, Wielkie Oczy miały jeszcze znaczną żydowską mniejszość (42%).

Obecnie, gdy cała miejscowa ludność liczy 1000 osób, nie ma tam już żadnych Żydów. Ale ponownie daje się zauważyć ich "obecność".

Stary żydowski cmentarz został oczyszczony, odnowiony i ogrodzony. Doroczny konkurs literacki w miejscowym gimnazjum upamiętnia kulturalną różnorodność miasteczka. 10 czerwca jest upamiętniany w szkole jako rocznica wysiedlenia przez nazistów miejscowych Żydów. Lokalny inżynier ukończył analizę techniczną porzuconego i zrujnowanego budynku miejscowej synagogi, mającej na celu sprawdzenie możliwości jej odnowienia.

To, jak do tego doszło w ostatnich trzech latach, jest samo w sobie wzruszającą historią międzynarodowej współpracy i osobistego zaangażowania, prowadzonych głównie za pośrednictwem internetu. Działania te objęły wiodące postaci Wielkich Oczu oraz potomków byłych żydowskich mieszkańców miasteczka, rozrzuconych obecnie po całym świecie.

Wszystko to zaczęło się w roku 1999, gdy Dawid Majus, polski Żyd, zamieszkały obecnie w Izraelu i zachowujący polskie obywatelstwo, zdecydował się odwiedzić rodzinną miejscowość swego ojca podczas służbowego wyjazdu do Polski. Dawid Majus urodził się po II wojnie światowej i mieszkał w innym regionie południowej Polski, ale jego ojciec pochodził z Wielkich Oczu. Ta nostalgiczna wyprawa pobudziła zainteresowanie żydowskim dziedzictwem i historią miasteczka.

Na smutny los starych żydowskich obiektów w Wielkich Oczach zwrócił uwagę Ryszard Majus, ojciec Dawida, gdy w 1992 napisał "Historię osobistą", w której opisał swoją młodość w miasteczku. Historia ta, przetłumaczona później na angielski i zamieszczona na stronach internetowych Shtetlinks, kończy się uwagą na temat zdewastowanego cmentarza i budynku synagogi, tak jak wyglądały one w roku 1985.

Do lat 90-tych nic nie zmieniło się na korzyść, choć kilka osób zaczęło fotografować te miejsca i publikować związane z tym relacje. Niektóre z tych fotografii są obecnie zamieszczone na stronie internetowej prowadzonej przez Stephena Landau'a z White Plains w stanie Nowy Jork, wnuka dawnych emigrantów z Wielkich Oczu. Dawid Majus dostarcza, wraz z innymi osobami, materiałów do tej strony, a także tłumaczy polskie materiały na angielski.

Podczas wizyty Dawida Majusa w Wielkich Oczach w roku 1999 spotkał on lokalnego aktywistę, Bogdana Lisze, który w ramach swej osobistej krucjaty zajął się chronieniem dziedzictwa pozostawionego w okolicy przez polskich Żydów. Lisze, który określa się jako członek grupy Badaczy Pisma, działał początkowo sam, ale z inspiracji Majusa zaczął współpracować z religijnymi i cywilnymi osobistościami Wielkich Oczu.

Podczas spotkania z Józefem Kluzem, proboszczem miejscowej parafii katolickiej, Majus i Lisze zadbali o wsparcie dla restauracji porzuconego cmentarza. Ksiądz Kluz publicznie wezwał swych parafian, aby zwracali materiały zabrane z cmentarza, włącznie z kamieniami nagrobnymi, które były używane do wykładania chodników i jako podpórki pod stodoły.

Następnym krokiem w odnawianiu starego cmentarza było oczyszczenie go z zarośli i śmieci zgromadzonych tam przez 60 lat. Odbyło się to w marcu 2001 przez osiemdziesięciu uczniów miejscowego gimnazjum pod kierownictwem pani dyrektor Jadwigi Pałczyńskiej i nauczycieli szkoły.       

Gdy dowiedziałem się o tych działaniach przedłożyłem rezolucję na spotkaniu Rady d/s Stosunków Katolicko-Żydowskich Północno-Wschodniego Queens w kwietniu 2001, którego ja i moja żona jesteśmy wieloletnimi działaczami. W rezolucji tej podziękowaliśmy wszystkim mieszkańcom, a szczególnie młodzieży szkolnej, za ich wysiłek w oczyszczaniu i renowacji cmentarza żydowskiego.

Podczas swego kolejnego wyjazdu do Wielkich Oczu w kwietniu 2001 Dawid Majus wręczył polskojęzyczne kopie tej rezolucji kluczowym osobom zaangażowanym w projekt renowacji. Dyrektorka szkoły oraz ksiądz byli bardzo wzruszeni, że ich czyn został zauważony i doceniony w "dalekiej Ameryce". Majus dopilnował także, aby dzieci szkolne poczuły się w pełni docenione i wynagrodzone za swój wysiłek. Podczas swej wizyty nabył on niezbędne podręczniki i pomoce dla szkolnej biblioteki.

 Fundusze na renowację cmentarza i książki dla szkoły zostały zebrane przez członków ziomkostwa wielkooczan (Bractwo Żydowskich Potomków Wielkooczan), w większości odnalezionych przez internet. Początkowy koszt 3800 $ został pokryty dzięki dotacjom jedenastu osób, do których później dołączyły inne.

Na specjalne podkreślenie zasługuje fakt, że cały ten wysiłek został dokonany siłami lokalnymi, bez udziału żadnej żydowskiej ani polskiej organizacji. Ksiądz Józef Kluz, wielkoocki proboszcz, szukał już wcześniej pomocy i napisał w kwietniu 2000 do trzech instytucji: do Fundacji Rodziny Nissenbaum w Warszawie, do Wojewódzkiego Oddziału Ochrony Zabytków w Przemyślu oraz do Towarzystwa Opieki nad Zabytkami w Lubaczowie. O ile wiem, to odpowiedziała tylko Fundacja Nissenbaumów informując, że jej środki zostały już przydzielone na inne projekty. Zaoferowano słowa zachęty, ale bez pomocy materialnej.

Dawid Majus twierdzi, że większe organizacje i oficjalne agencje mają tendencje do kładzenia nacisku na większe miasta i dbają głównie o zachowanie żydowskiego dziedzictwa w miejscach, gdzie jeszcze istnieją gminy żydowskie. Małe, oddalone miejscowości są pozostawione same sobie. Rabin Hertz Frenkel, czołowy rabin z Brooklynu, działający na niwie restauracji żydowskich cmentarzy, zgadza się z tą opinią. Poinformowany o naszych wysiłkach rabin Frenkel stwierdził: "Życzę wszystkim polskim shtetl, aby miały takie bractwa dbające o ich cmentarze". Także izraelski ambasador w Polsce, profesor Szewach Weiss, przesłał nam ciepły list z wyrazami uznania.

Po odrestaurowaniu cmentarza nasze bractwo rozpoczęło kolejny projekt, doroczny konkurs literacki w gimnazjum, poświęcony generalnie współżyciu różnych społeczności w Wielkich Oczach. Nasza grupa sponsorowała program i ufundowała nagrody, ale wybór tematu i wyznaczenie jury pozostało w gestii dyrekcji szkoły.

Także ten projekt został ciepło przyjęty. Zdobywcy nagród zostali uhonorowani podczas apelu szkolnego, jaki odbył się 10 czerwca, dla uczczenia 60 rocznicy wygnania przez nazistów wielkoockich Żydów.

W roku 2002 zwycięzcami konkursu były następujące osoby:

1. Pierwsze miejsce (300 zł = 75$) - Urszula Kaciuba, lat 15, za pracę "Stosunki polsko-żydowsko- ukraińskie na terenie Wielkich Oczu";

2. Drugie miejsce (200 zł = 50$) - Magda Knap, lat 16, za pracę "Historia narodu żydowskiego w Wielkich Oczach widziana oczami Polaków";

3. Trzecie miejsce (100 zł = 25$) - Anita Kracyła, lat 16, za pracę "Zarys dziejów kultury żydowskiej w Wielkich Oczach w okresie międzywojennym".

Ponadto, wszyscy uczestnicy oraz nauczyciele i lokalni oficjele otrzymali list od naszego bractwa wyrażający jeszcze raz wdzięczność za "akt miłosierdzia i humanizmu" przy renowacji cmentarza. List ten kończył się na sentymentalną nutę:

Jesteśmy dziećmi i wnukami byłych obywateli Wielkich Oczu. Niektórzy z nas mieli już okazję Was odwiedzić. Inni mają nadzieję uczynić to w przyszłości. Ale niezależnie od tego, czy takie spotkanie dojdzie do skutku pamiętajcie, że jesteśmy nierozerwalnie połączeni więzami historii, pamięci i wspólnego dziedzictwa.

List został podpisany przez trzech reprezentantów bractwa: Stephena Landau'a (który zarządza stroną internetową), Dawida Majusa (naszego polsko-żydowskiego łącznika z miasteczkiem) i mnie samego.

Zgodnie z informacją, jaką otrzymaliśmy od Bogdana Lisze, apel pozostawił silne wrażenie na młodzieży szkolnej. Wielu z tych, którzy nie uczestniczyli w konkursie w roku 2002 wyraziło wolę uczestnictwa w roku następnym.

Inne osoby, które przyczyniły się do sukcesu naszych projektów, to ksiądz Józef Florek (obecny proboszcz), Władysław Strojny (miejscowy wójt) oraz Andrzej Trzciński z Uniwersytetu w Lublinie, specjalista w zakresie kultury polskich Żydów, który sfotografował i udokumentował napisy na cmentarnych nagrobkach. Andrzej Trzciński dwukrotnie odwiedził na własny koszt Wielkie Oczy, aby wykonać tę misję.

Następnym projektem naszego bractwa będzie restauracja miejscowej synagogi, której mury wydają się być nienaruszone. Jest to oczywiście bardziej kosztowny projekt i znajduje się on jeszcze w fazie planowania.

Polityczny wpływ tych "międzynarodowych" wysiłków na małe polskie miasteczko nie pozostał niezauważony. Podobnie jak w całej Europie, także i w Polsce następuje zwrot na prawo, wzmacniając partie ultranacjonalistyczne i antydemokratyczne. W ostatnich polskich wyborach w województwie Podkarpackim, biednym obszarze rolniczym otaczającym Wielkie Oczy, dwie skrajnie prawicowe partie (Samoobrona i LPR) osiągnęły razem 25% głosów. Ale w samych Wielkich Oczach uzyskały one wspólnie tylko 10,5%.

Na uwagę zasługuje także następująca okoliczność. Gimnazjum nr 1 w Wielkich Oczach nosi imię Jana Kochanowskiego (1530-1584), słynnego polskiego poety humanistycznego okresu Renesansu. Wielkooccy nauczyciele i uczniowie z pewnością realizują duchowy testament tego poety.

I tak, dzięki wspólnym wysiłkom wielkoockiej szkoły, kościoła, miejscowych oficjeli oraz lokalnych działaczy i naszego internetowego bractwa, niektóre elementy żydowskiego dziedzictwa pojawiły się ponownie w małym polskim miasteczku, pomimo że nie mieszka tam już żaden Żyd.

           

[Rabin Murray Stadtmauer jest rabinem Ośrodka Żydowskiego Bayside Hills w Bayside w stanie Nowy Jork oraz działaczem Rady d/s Stosunków Katolicko-Żydowskich Północno-Wschodniego Queens. Dodatkowych informacji na temat Wielkich Oczu można zasięgnąć na stronie internetowej www.shtetlinks.jewishgen.org/wielkieoczy (angielski) lub http://wielkieoczy.itgo.com (polski)].

 

Tłumaczenie: Krzysztof Dawid Majus

Powrót