WIELKIE OCZY W WIELKIEJ EUROPIE, 2004
ANNA
FEDYK
Dwadzieścia km od Lubaczowa, drogą na południe, dochodzimy
do centrum naszej gminy Wielkich Oczu (mających własny herb
Rybę). Położonych na południowym krańcu powiatu lubaczowskiego,
w województwie podkarpackim. Przed pierwszą wojną światową,
było to dość ruchliwe miasteczko, które zamieszkiwało ok.
2000 ludzi, w tym Polacy, Żydzi i Ukraińcy, dziś wieś licząca
ok. 900 mieszkańców, w której znajduje się siedziba urzędu gminy.
Przywilejem
nadanym 11 maja 1671 roku król Michał Wiśniowiecki pozwolił ze
względu na zasługi Jędrzeja Modrzejewskiego, cześnika
sieradzkiego przemienić jego wieś dziedziczną Wielkie Oczy, na
miasto (znajdujące się na szlaku handlowo-strategicznym), która tym
samym została zwolniona na kilka lat z podatków oraz ceł. Wybierano
wówczas dwóch burmistrzów, czterech rajców, wójta i czterech ławników.
Wszyscy mieli rządzić w mieście jak umieli najlepiej. Przywilej
praw miejskich zezwalał również na trzy jarmarki rocznie i czwartkowe
targi.
Nowy
podział administracyjny w 1935 roku pozbawił Wielkie Oczy, które po
raz kolejny stały się wsią, praw miejskich. Jako uzasadnienie
podano brak elementów miastotwórczych i perspektyw rozwojowych.
Dość
osobliwa nazwa miejscowości wywodzi się według legendy, od dwóch
stawów położonych za osadą (obecnie nie istniejących)
przedzielonych zalesioną górzystą groblą. Gdy stawy
oglądało się z oddali, lustra wody wyraźnie
świeciły i przypominały twarz człowieka o wielkich oczach. Nie
jest jednak pewne, że nazwa miejscowości wzięła się
właśnie stąd.
Zabudowania
Wielkich Oczu rozsiadły się pośród lekko pofałdowanej
równiny, przedzielonej, płytką doliną potoku, zw. Groniem
wypływającego z głębi śródleśnych rozpadlin na
północ wsi.
Wielkie
Oczy to teren pagórkowaty, a tym samym pełen rolniczych pól. Ponieważ
jest tu wielu rolników obawiających się o swoją
przyszłość w unii i utrzymujących się jedynie z
gospodarstwa i tego co na nim zarobią. Czyli z hodowania zwierząt i
uprawy pola a kolejno odprowadzania ich na skupy. Lecz właśnie w tym
tkwi problem, że rolnicy nie mają gdzie odprowadzać swoich
wyrobów, ale po wejściu do unii najprawdopodobniej powstanie więcej
skupów. Do tej pory w okolicach, ani w
samej miejscowości nie było zbyt wiele skupów. Gdy pojawił
się jednak jakiś, ceny były zaniżone. A obecnie ceny i
zapotrzebowanie, mają wzrosnąć (np. aż 8.5 mln będzie
wynosiło zapotrzebowanie mleka, plus 464 tys. ton, tzw. sprzedaży
bezpośredniej).
Oprócz
powstania skupów, rolnicy mają dostać dopłaty na modernizacje
gospodarstwa oraz inne potrzeby. Niestety, aby je otrzymać trzeba
wypełnić dość skomplikowany wniosek, w którym nie są w
stanie zrozumieć wszystkich zwrotów, wyrażeń. Na szczęście
w Wielkich Oczach organizowano, liczne spotkania na których wyjaśnia
się cały wniosek, aby wypełniono go dobrze.
Jednak
aby rolnicy mogli nadal prowadzić gospodarki muszą mieć co
najmniej wykształcenie średnie, a większość ma jedynie
podstawowe. Możliwe, że rolnicy również dostaną choć
małe dopłaty na naukę. Dzięki czemu rozwiną się
nie tylko ich gospodarki, ale i oni sami.
W wsi
panuje nie małe bezrobocie. Ponieważ w pobliskich
miejscowościach zlikwidowano większe firmy (tj. PGR-y, młyny,
gorzelnie, itp.). Myślę, że po wejściu do unii, poprzez
dotacje można by odnowić niektóre zakłady pracy lub
ułatwić powstawanie nowych działalności przez ulgi
podatkowe, a tym samym dać ludziom prace i zmniejszyć bezrobocie.
W
Wielkich Oczach zaczęła rozwijać się kultura i turystyka.
Obecnie
zakładane jest Koło Gospodyń Wiejskich, w których
członkowie Unii Europejskie będą mieli okazje wymienia się
poglądami i obyczajami panującymi w ich regionach. Właśnie
dzięki takim organizacjom możemy wiele dowiedzieć się o innych
krajach. Jak i również zastanowić się co wiemy o swojej.
Jeśli
chodzi o turystykę to, niewiele zostało po bogatym i zabudowanym
mieście. Większość budowli została zniszczona podczas
I i II wojny światowej. W tym: kościół – częściowo
odbudowany, niewielka cerkiewka z XX w. pod wezwaniem św. Mikołaja
Cudotwórcy, bożnica żydowska z XIX w., dwór obronny – obecnie
urząd gminy, rynek oraz tunel który jest najprawdopodobniej zasypany
prowadzący z urzędu gminy do ratusza i kościoła. Z
pewnością odnowienie choć niewielkiej części zabytków
nie było by tanie, lecz przy dobrych chęciach i odrobinie pracy
możliwe. Niestety na małą ilość turystów ma wpływ
wiele czynników.
Jednym
z nich jest brak profesjonalnej reklamy czyli dobrej i szerokiej,
wychodzącej poza granice naszego kraju. Być może dzięki
wejściu do unii Wielkie Oczy zareklamują się trochę
donioślej w internecie.
Kolejnym
czynnikiem jest to, że nie ma tu żadnego hotelu do przenocowania,
który można by wybudować na dość obszernych
nieużytkach rolnych .
Do
Wielkich Oczu jest bardzo zły dojazd co również ma wpływ na turystykę
(choć ciągle trwają naprawy dróg).do tego rzadko kursują tu
autobusy.
Jednak
aby te plany spełniły się, trzeba dziesiątek lat
ponieważ unia nie jest w stanie zrefundować cały remont
miejscowości.
Wielkie
Oczy są obficie zalesione, lasy
które są coraz częściej spalane, stanowią ok. 51%
powierzchni gminy. Oprócz spalania są niszczone poprzez liczne tzw.
,,dzikie wysypiska” czyli poprzez wykopane przez niemądrych ludzi rowy do
których wrzucają śmieci. Gdy jesteśmy w unii lasów powinno
pilnować całodobowo więcej strażników, prawdopodobnie wtedy
ludzie obawialiby się trochę bardziej wysokiej kary. W Wielkich
Oczach są w miarę czyste rzeki jak i czyste jest powietrze. Czego
ludzie również nie umieją tego poszanować, min.: wylewają
ścieki do rzek (najczęściej robią to ludzie którzy nie
mają pola, gdyż rolnicy robią z szamba naturalny nawóz),
przenawożą pola a ścieki z nich wędrują do sztucznych
rowów a kolejno do rzek lub nie zakładając filtrów na kominy.
Mimo
ogromnych nakładów kierowanych na ochronę środowiska, gmina nie
jest w stanie sprostać unijnym normom jakości wód, ziem oraz
powietrza lecz może je zmniejszyć: budując oczyszczalnie
ścieków (której budowa ma się zacząć w najbliższym
czasie), stawiając większe ilości osobnych pojemników na
szkło, plastiki, makulaturę.
Tak
wyobrażam sobie Wielkie Oczy w Unii Europejskiej. Ale czy
rzeczywiście unia przyniesie więcej korzyści? Czy wieś
znowu w pewnym sensie odżyje i zacznie się rozwijać? Czy
będzie nam lepiej czy gorzej? ...
Na te
pytania odpowiedź zna tylko czas i na pewno kiedyś nam o nich powie.