Pohańbione
macewy
Na
żydowskich tablicach nagrobnych stanęła... stodoła
(ds), 12.11.2003
WIELKIE OCZY, pow.
LUBACZÓW. Przez sześćdziesiąt lat kamienne macewy z
żydowskiego cmentarza leżały pod stodołą jednego z
gospodarstw. Właścicielka nie zgadzała się na zwrot
nagrobków. Prokuratura wszczęła postępowanie o znieważenie
pomników.
Kamiennych tablic z
nagrobków z cmentarza w Wielkich Oczach użyto przy budowie stodoły.
Służyły jako podpory pod legarami, inne wykorzystano przy
budowie szopy. Z opowiadań mieszkańców miejscowości wynika,
że trafiły tam jeszcze w latach 40. - Nam zostały one podarowane
- mówi jedna z mieszkanek Wielkich Oczu. - W zamian za to, że uratowaliśmy
kilka osób narodowości żydowskiej, oni, kiedy uciekali do Ameryki,
powiedzieli, że nam za uratowanie życia nie mogą inaczej
zapłacić, jak macewami. Nie mieli pieniędzy i mówili, że
jak pojadą za ocean i się "dorobią" to od nas te
macewy wykupią. Wiedzieli wtedy, że u nas bieda i każdy grosz
się przyda. Myślę, że jak się nie upominają, to
znaczy, że im nie potrzeba im tych nagrobków.
Innego zdania
są członkowie Stowarzyszenia na Rzecz Odnowy Zabytków Kultury
Żydowskiej w Powiecie Lubaczowskim. Z ich inicjatywy został
oczyszczony cmentarz żydowski, a okoliczni mieszkańcy, jeżeli
posiadali macewy, to je oddali. Nie zgodziła się na to tylko jedna
osoba, która zdaniem mieszkańców Wielkich Oczu była przez kogoś
"podpuszczona", że może na oddaniu tych nagrobków
zarobić. - Prokuratura wszczęła postępowanie o
znieważenie pomników - stwierdził Jan Michalczyszyn, Prokurator
Rejonowy w Lubaczowie. Sprawa prawdopodobnie zostanie umorzona, bowiem osoba,
która dotychczas nie chciała zwrócić pomników, dowiedziawszy się
o karze, jaka jej za to grozi, zmieniła zdanie. Macewy wrócą na
cmentarz w Wielkich Oczach.